Nic mi nie idzie, staram się i robię zadania, i odrabiam prace domowe i wszystko. Przychodzi sprawdzian i myślę no tak, tyle pracowałam, będzie dobrze. Dostaje zadania, patrze ok to umiem, zaczynam robić wychodzą kosmiczne wyniki, albo w ogóle nie wychodzą i się załamuje. Naprawdę nie wiem co robię źle.
Dziś z tego wszystkiego wyszłam pobiegać, a motywacją był kolega z gimnazjum którego spotkałam wczoraj. Jestem zadowolona że zdobyłam się na ten pierwszy krok ku zmianom. Teraz powinno mi być łatwiej, co to jest 30 min biegania dziennie? Tak niewiele, a daje satysfakcję.
Z jednej strony nie mogę się doczekać śniegu.. Będzie biało, co prawda zimno ale będzie ten jakże sympatyczny puch na chodnikach, piękna aura w lesie, bajka :) A ta druga strona to ZIMNO, którego nie mogę znieść na dzień dzisiejszy, ale i tak będzie fajnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz